Przejdź do głównej zawartości

Moja suknia ślubna


Zawsze szyłam sukienki. Każda kolejna była trudniejsza, bardziej dopracowana, ale wiedziałam, że nie szyję tak idealnie żeby zabrać się za suknie ślubną.

Pewnego dnia zostawiłam pracę na etacie na rzecz robienia tego co kocham. Przez kilka miesięcy pracowałam w atelier jako krawcowa. Szyłam tam suknie wieczorowe.

To wtedy zrodził się pomysł i pojawiła się odwaga, aby uszyć suknię ślubną. 

Chyba nie muszę Wam przedstawić reakcji moich najbliższych... 
Niestety albo stety jestem bardzo uparta i jeżeli coś postanowię to tak będzie. 

Zanim przystąpiłam do "projektowania" - zrobiłam maraton po salonach.  I wiecie co? 
Dziewczyny opowiadają, że przymierzają sukienki, znajdują tą jedyną i nagle zaczynają lecieć łzy szczęścia a w brzuchu pojawiają się motyle. A u mnie? Tego nie było. NIC. 

Ponadto chciałam zobaczyć czy to na co stawiam będzie dobrym wyborem. 
Uwielbiam długie, dopasowane suknie, czerwone usta, fale w stylu Hollywood. I tak chciałam wyglądać na swoim ślubie. Jednak kiedy przymierzyłam taką sukienkę nie było tego czegoś. Pomyślałam, że taką prostą mogę uszyć np. w różowym kolorze i iść jako gość, a pięciu warstw tiulu już nigdy więcej nie założę. 

Wybór więc padł na księżniczkowy dół. Na górze wiedziałam, że chcę mocno wycięty dekolt, chociaż na początku zamysł był na mniejszy, niż wyszło finalnie. 


Ślub był zaplanowany na 01.08.2020. 

W listopadzie wybrałam się do Warszawy po materiały. Z wyjazdu wróciłam z kilkoma belkami tiulu, satyny i podszewki. Niestety żadna koronka nie chwyciła mnie za serce. 

Nie jestem fanką zakupów przez Internet, jednak brak czasu na podróż do Wrocławia, sprawił, że odwiedziłam stronę internetową YEDA

Znalazłam tam wszystko czego potrzebowałam. Przepiękną koronkę, wyszytą przezroczystymi cekinami, wykończoną piórami; fiszbiny, krynolinę; miseczki (ostatecznie z nich zrezygnowałam); suwaki na przezroczystej taśmie (idealne rozwiązanie do sukienki z siatki) oraz pokrowiec na suknię ślubną. 


Na początku stycznia skroiłam sukienkę. Dół od razu pozszywałam i zarzuciłam na manekina.

Pierwszy raz zdecydowałam się na zrobienie prototypu. Na początku wykroiłam zwykłą górę z cięciami francuskimi. 
Satynę wykleiłam flizeliną, żeby była trochę sztywniejsza, a na to nałożyłam siateczkę. 
Zaczęłam ją dopasowywać, ustalać dekolt. Coś mi w niej nie pasowało. Pomyślałam, ze dodam jeszcze brokatowy tiul - może on zrobi efekt wow. Jednak nadal to nie było to. 


Żeby nie czekać bezczynnie postanowiłam, że skupię się na dole sukienki. Na górę może przyjdzie pomysł. Niestety tak się nie stało. Światełko w tunelu pojawiło się, kiedy postanowiłam zdecydować się na gorset. Przekroiłam górę. Niestety gorset nie układał się tak jak powinien. W tym przypadku cięcia francuskie nie spełniły swoich funkcji. 


Na szczęście materiału było pod dostatkiem. Odnalazłam swój sprawdzony wykrój na gorset (Burda #132 9/2014) i jeszcze raz wszystko wykroiłam. Satynę podkleiłam fizeliną, na to poszedł brokatowy tiul oraz tiul w kolorze écru. 

I wiecie co?  Wreszcie serce zaczęło mocniej bić. Przystąpiłam do dopasowywania sukienki, wszywania siatki. Wszystko musiało być idealnie, żadnych dróg na skróty - zgodnie ze sztuką krawiecka. 


Wszywanie siatki nie wyszło za pierwszym razem. Na szczęście za trzecim - było idealnie.



Kiedy suknia była już wykończona, przystąpiłam do przyszywania koronki. Zaczęłam w połowie czerwca a skończyłam w pod koniec lipca. 




Podsumowanie:

Dół - 7 warstw:
  • Podszewka (całe koło) - służy również za halkę. Do niej doszyłam 2 warstwy sztywnego tiulu,
  • satyna (całe koło) wykończona krynoliną,
  • 3 warstwy miękkiego tiulu (podwójne koło), 
  • 1 warstwa brokatowego tiulu (podwójne koło),
  • 1 warstwa miękkiego tiulu (podwójne koło).

Góra: 
  • Wykrój: Burda #132 9/2014,
  • satyna podklejona flizeliną,
  • brokatowy tiul,
  • tiul écru,
  • wykończona podszewką oraz cielistą siateczką,
  • w szwy włożone fiszbiny,
  • ręcznie wyszyta koronką.

- Czy żałuję?
Nie
- Czy zrobiłabym to drugi raz?
Oczywiście. Mnóstwo rzeczy się przy niej nauczyłam. Jestem z niej mega dumna. 

Zapraszam do oglądania. ; )

















  

Popularne posty z tego bloga

Maxi na Cameo

baby blue