Kochani! Przyszła pora na kolejny wpis. Tak, tak, miały się pojawiać częściej, ale niestety brak czasu powoduje takie zastoje na blogu. Dzisiaj prezentuję sukienkę, którą uszyłam specjalnie na kolację charytatywną dla chorej Blanki. Udało nam się zebrać aż 60 tys z samych licytacji! To ogromny sukces!
Sukienka...
Zacznę od początku. Materiał - wybrałam krepę wiskozową z elastanem. Tym razem w moje ręce wpadła grubsza, powiedziałabym, że bardziej elegancka. Uważam, że wygląda fenomenalnie do dopasowanych sukienek. Na spódnicę maxi wykorzystałam szyfon.
Wykrój - moja wesoła twórczość. Kombinowanie, kombinowanie i jeszcze raz kombinowanie. Tak sobie myślę, że chyba jeszcze nigdy nie uszyłam sukienki od A do Z z jednego wykroju. Zawsze coś modyfikuję, przekształcam, dodaję, usuwam. Wiecie co? W swoich zasobach mam około 60 egzemplarzy "Burdy" i w żadnym nie znalazłam wykroju na prostą sukienkę z cięciami francuskimi (dla nieszyjących - to są takie "zaszewki" przechodzące przez biust, talię. Przepięknie modelujące górę sukienki).
Dlatego postanowiłam zakupić wykrój na górę sukienki z firmy the costiumer. Decydując się na zakup, wybieramy model oraz rozmiar preferowanej rzeczy. Zamówiony wykrój przychodzi nam do domu zapakowany w pudełko, tutaj możecie zobaczyć jak to się prezentuje. Wykrój przygotowany jest na specjalnym papierze do na prasowania na tkaninę i szczerze mówiąc myślałam, że dostanę gotowe elementy do na prasowania. Niestety tak nie było. Wszystko przychodzi na OGROMNYM ARKUSZU. Ledwo co, zmieściło mi się to w pokoju. Dla mnie jest to bardzo duży minus. Kiedy już uporałam się z wycięciem tego, musiałam sama logicznie to wszystko połączyć. Wybrałam wykrój na trzy modele góry. Niestety nie było żadnej legendy, niczego, co z czym "się je". Te dwie rzeczy, które przydarzyły się na początku bardzo zniechęciły mnie do the costiumer. Jeżeli chodzi o sam wykrój - korpus był na mnie za duży, a rękawy mocno za małe. Na szczęście, miałam jeszcze resztkę, aby skroić nowe. Podsumowując: w the costiumer, podoba mi się to, że mają dużo fajnych ponadczasowych modeli oraz dostajemy gotowy wyrój na nasz rozmiar. Myślę, że świetnie się sprawdzą przy szyciu takich delikatnych materiałów jak szyfon czy tiul. Na prasowując, mamy kontrolę nad materiałem. Minusem, jest brak legendy oraz ogromny arkusz do wycięcia, ale na drugi raz będę wiedziała i może inaczej się do tego nastawię. Czy kupię ponownie? hmmm jeżeli będę potrzebowała czegoś klasycznego to myślę, że się skuszę na ich ofertę.
To tyle na temat góry. : )
Na dół sukienki wybrałam model z "Burdy" z 2012 roku. Musiałam delikatnie poprzesuwać zaszewki, żeby ładnie się spasowały z górą. Model świetny. Myślę, że wykorzystam go niejednokrotnie. Dodatkowo do sukienki dołożyłam długą spódnicę wykonaną z szyfonu, którą wykroiłam z połowy koła. Początkowo wszystko miało być jednością, ale pomyślałam, że upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu. I tak kiedy zdejmę spódnicę mam małą czarną, idealną do pracy! Zdjęcia małej czarnej wkrótce...
Tymczasem dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do końca! Zapraszam do oglądania i widzimy się wkrótce!
P.S. Oprócz robienia mi zdjęć, zajmuje się muzyką. Zapraszam do odwiedzania jego profilu na facebook'u.