Przejdź do głównej zawartości

Black swan


Dziś miałam pojawić się ja, niestety piszę do ciebie z łóżka - przegrałam z przeziębieniem.
Ale nie martw się, pokażę Ci coś fantastycznego. Tak, to spódnica tiulowa. Kolejna w moim szyciowym życiu. Uszyłam ją rok temu na zabawę choinkową dla Zuzy. Niestety mała się rozchorowała i nie było premiery. ; ( Później doszłam do wniosku, że chcę ją trochę poprawić. Miałam doszyć jedną warstwę tiulu - a że nie lubię poprawek to przeleżała w czeluściach mojej szafy ponad rok. Postanowiłam, że w końcu ją przerobię. Wcześniej jednak, Zuza ją przymierzyła i okazało się, że wygląda super, a poprawki są zbędne. Uff.
Spódnica jest wykonana z pełnego koła. Dodałam trochę centymetrów w talii abym mogła ją umarszczyć. Zastosowałam trzy warstwy. Na dole doszyłam pasek szerokości ok. 15 cm - tak jak jest to w halkach, aby była troszkę szersza na dole ; D Myślę, że zachwyt spódnicami tiulowymi powoli przemija. Szkoda... Dzięki nim możemy się poczuć jak księżniczki, baletnice. To taka mała odskocznia od dnia codziennego. Osobiście - uwielbiam je! Z trampkami stanowią idealne połączenie na co dzień. Zapraszam do oglądania!









Popularne posty z tego bloga

Moja suknia ślubna

Maxi na Cameo

baby blue